„Nikt nie jest samotną wyspą”

Otacza nas wielu ludzi, a jednak często czujemy się samotni. Dawniej uważało się, że jest to cecha wielkich miast, w których ludzie żyją w dużych skupiskach, ale są wobec siebie anonimowi; żyją bardziej obok siebie niż razem. Wydaje się, że aktualnie jest to cecha nie tylko wielkich miast, ale generalnie dzisiejszych czasów.  Sprzyja temu elektronika, internet…  mamy mnóstwo znajomych, których nigdy tak naprawdę nie poznaliśmy. Kontakt z naszymi prawdziwymi znajomymi również oparty jest na wymianie wiadomości przez telefon lub komunikatory. Coraz bardziej oduczamy się rozmawiać, być ze sobą. Thomas Merton jedną ze swoich książek zatytułował: „Nikt nie jest samotną wyspą”. Te słowa maja tym większą moc, iż wyszły spod pióra mnicha, pustelnika. „Nikt nie jest samotną wyspą”, każdy z nas potrzebuje relacji z drugim człowiekiem. W samotności usychamy, zaś w relacji rozwijamy się, wzrastamy, korygujemy swój charakter. Można powiedzieć, że relacja z drugim człowiekiem jest środowiskiem, które zapewnia wszystko czego nam potrzeba, aby rozkwitać. Gdzieś u podstaw naszej świadomości istnieje przekonanie, ze do istoty człowieczeństwa należy życie w relacji, co znajduje swoje odbicie w filozofiach i wierzeniach. Jako przykład można podać chrześcijan, którzy wierzą w Boga Trójjedynego, czyli Boga, który jest relacją trzech Osób. Podobne wierzenia znajdziemy choćby w hinduizmie. Tak jak wiele jest rodzajów relacji, tak też wiele jest rodzajów samotności. Wydaje mi się, że jeden z nich jest szczególnie dotkliwy. Jak ktoś kiedyś powiedział: „tym co nas czyni prawdziwie samotnymi, są nasze małe tajemnice”. Każdy z nas nosi w sobie tajemnice i każdy z nas jest tajemnicą. Filozof Gottfried Leibnitz uważał, że każdy z nas jest oddzielnym światem, monadą. Wystarczy się w kogoś autentycznie wsłuchać by zrozumieć, że drugi człowiek, to zupełnie inny „system operacyjny”. Pod pozornie podobnymi działaniami kryją się odmienne motywy, myśli, emocje… które przez lata kształtowały współczynniki zupełnie odmienne od tych, które miały wpływ na mnie. Każdy z nas nosi w sobie małe lub większe tajemnice. I nie o sam fakt skrywania tajemnic mi chodzi. Mam na myśli tajemnice, które maja moc destrukcji, które nas męczą, powoli zżerają od środka, których boimy się wypowiedzieć. Właśnie takie tajemnice czynią nas samotnymi. Skrywamy je z wielu powodów. Wydaje nam się, że nikt inny nie przeżył czegoś podobnego, że jesteśmy w jakiś negatywny sposób inni od wszystkich. Czasami nie chcemy o nich mówić, bo wciąż mocno bolą, choć może dotyczą spraw, które miały miejsce wiele lat temu. Jednak mówić o nich warto! Wyciągnięte na światło dzienne tracą swoja moc. Nieważne czy podzielisz się nimi z psychologiem, księdzem czy przyjacielem. Ważne, że wypowiesz je na głos. Być może Twój powiernik nie wesprze Cie dobrym słowem, ani nie poradzi nic mądrego. Samo głośne ich wypowiedzenie sprawi, ze poczujesz się od nich wolny. Mroczne sekrety przestana być tajemnicą i staną się też mniej mroczne. 

Dodaj komentarz

search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close